Przyszli do świątyni... przyświecał im ten sam cel - spotkać się z NIM ale jakże w różny sposób Jednej idzie do przodu, ...i tak w duszy się modlił: Boże, dziękuję Ci, że nie jestem jak inni ludzie, zdziercy, oszuści, cudzołożnicy, albo jak i ten celnik. Zachowuję post dwa razy w tygodniu.... [łk 18] Drugi stoi z tyłu... ... i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika [łk 18] Może i rzeczywiście faryzeusz był człowiekiem pobożnym, pełnym wyrzeczenia, gorliwym w wypełnianiu Prawa, ale był w tym wszystkim samowystarczalnym. Bez Boga. Stał się człowiekiem pogańskiej mentalności. Stał się człowiekiem pysznym wynoszącym się ponad drugiego, nie zauważając że dobro jego życia wypływa ze źródła, którym jest Bóg sam. Celnik, stoi w skrusze, podpierając filar świątyni, uznając swój grzech. Otworzył się na przemieniającą łaskę Boga, chce dobra i wie że tylko z NIM może je wprowadzić do swojego życia. Ja