Tempus fugit mówi łacińskie przysłowie... Czas płynie, ostatnio wydaje się nawet, że nieźle przyśpieszył. Wszyscy zagonieni, mnóstwo spraw na ostatni moment. Sami nieraz wkręcamy się w spiralę pośpiechu. Ostatni dzień roku staje się więc dla wielu momentem zatrzymania i okazją dla podsumowań. Media ukazują najważniejsze ich zdaniem wydarzenia, politycy pokazują sukcesy swoje i swoich partii. Włodarze miast i miasteczek nagłaśniają to co udało się wykonać a może zaginęło w zgiełku mijających. Wielu za nas także spogląda na rok który minął. Na to co udało się dokonać, osiągnąć, może zrealizować plany i postanowienia poczynione na początku roku. Zobaczyć też i to czego nie udało się zrobić. Człowiek potrzebuje podsumowań, etapów, owoców na kolejnym etapie drogi. Jednak dla człowieka wiary odniesienie tylko do tego zrobił dobrze a co źle jest niewystarczające. Człowiek wiary powinien zadać sobie pytanie czy moje działanie, a nawet bardziej, czy moje życie przyniesie owoc w